wtorek, 25 kwietnia 2017

KONIEC SAMOTNOŚCI Benedict Wells

Czy mieliście kiedykolwiek podobne doświadczenie? Bierzecie do ręki książkę, niby coś tam o niej wiecie, niby macie już delikatne wyobrażenie na temat tego, co się będzie w niej znajdowało, zaczynacie czytać - pięć, dziesięć stron i nic. Przewracacie dwudziestą czwartą i bach! oto okazuje się, że każdy zwrot akcji, każda scena, każde słowo są idealnie wykreowane, idealnie na swoim miejscu, mało tego - to o czym jest książka, jej idea przewodnia, myśli, którymi pisarz chce się podzielić, to wszystko pokrywa się z Waszymi przemyśleniami! Nagle okazuje się, że nie jesteście sami ze swoimi pytaniami i obawami, jest ktoś, kto również ich doświadczył, nurtowały go podobne zagadnienia, a teraz na kartach tej właśnie książki znajdujecie odpowiedzi, znajdujecie rozumowanie  rzucające światło na aspekty problemu, o których nie mieliście pojęcia, a które przynoszą Wam odrobinę ukojenia...To wszystko, zupełnie niespodziewanie, właśnie udało mi się przeżyć dzięki lekturze "Końca samotności".

Jules, główny bohater i narrator książki, jako dziecko traci rodziców w wyniku wypadku samochodowego i wraz z dwójką starszego rodzeństwa umieszczony zostaje w internacie. Tutaj drogi rodzeństwa, choć wcześniej dość bliskiego, rozchodzą się. Każde na swój sposób dochodzi do siebie po tragedii - brat Julesa, Marty zatapia się w nauce i planuje skupić się na rozwoju najnowszych technologii, siostra, Liz, jest tą najpopularniejszą dziewczyną, najgłośniejszą, najładniejszą, jej sposobem na ucieczkę od rzeczywistości są narkotyki, alkohol i przypadkowy seks. Natomiast Jules ze śmiałego i przebojowego chłopca zmienia się w żyjącego w swoim świecie marzyciela. Trzyma się na uboczu aż do dnia, kiedy w szkole poznaje Alvę, z która zostaje jego przyjaciółką, aczkolwiek to uczucie ze strony Julesa szybko zaczyna przeobrażać się w coś więcej...

Ciężko jest powiedzieć coś więcej na temat fabuły bez zdradzania dość istotnych wątków, które lepiej jest odkrywać samemu. Jakiego rodzaju książką jest więc "Koniec samotności"? Z pewnością nie jest to romans, czego ja się troszkę spodziewałam, zasugerowana okładką, aczkolwiek znajdziemy tutaj ogromne pokłady miłości. "Koniec" to bardzo spokojna, życiowa, mądra książka o utracie i jak się z nią pogodzić. Jak odzyskać nadwątlone więzy rodzinne, jak utrzymać przyjaźń, jak przeżyć po ich utracie, jaki w ogóle jest sens o nie walczyć - czy życie jako samotna wyspa ma w dalszej perspektywie pozytywne strony? Wreszcie, co najwięcej dla mnie znaczyło, to próba wytłumaczenia śmierci, oswojenia jej i życia z jej perspektywą. Na co dzień, wobec rutyny i natłoku obowiązków, pędząc wciąż za czymś, spiesząc się wszędzie, zapominamy o tym, jak krótkie i jak kruche jest nasze życie. W jednej chwili może okazać się, że ten miesiąc, tydzień, dzień to już wszystko co mamy do wykorzystania. I co potem? Co się dzieje z tymi, których zostawiamy za sobą? Jak oni mają potem żyć z tym ciężarem straty, z tym brakiem? Ile takich ciosów jest w stanie przyjąć na siebie człowiek? Bez moralizowania, pouczania, autor nie ofiarowuje złotego środka na tacy, ale subtelnie prowadzi czytelnika przez historię i pozwala spokojnie dojść do odpowiedzi, jakiekolwiek ciężkie i niekomfortowe by one nie były.
O ile dawniej czułem się pewnie z samym sobą, o tyle teraz bywały chwile, w których na widok przytłumionego światła wieczorem w mrocznym korytarzu albo drzew rzucających posępny cień na okolicę  nagle coś się we mnie zamykało. To, że znajdowałem się na planecie pędzącej z nieprawdopodobną prędkością przez wszechświat, wydawało mi się równie przerażające jak nowa, wytrącająca z równowagi myśl, że śmierć jest nieunikniona. Moje strachy rosły, przypominały powiększającą się rysę. Zacząłem bać się ciemności, śmierci, wieczności. Myśli te wbijały kolce w moje serce (...).
Jestem świadoma, że nie jest to najlepsza i najgenialniejsza książka na świecie, i może nie każdy powinien ją przeczytać i na pewno nie do każdego trafi ze swoją historią i przekazem. Ale jest to jednocześnie książka, która skradła moje serce. Książka, która ma ogromną szansę stać się książką mojego życia. Książka, do której będę wracać. Książka, w której mam oznaczone z kilkadziesiąt cytatów, do których chcę często zaglądać. Książka o sile miłości, przyjaźni, rodzinie, o tym czy można pogodzić się ze stratą najbliższych, jak zaakceptować śmierć, bo czy chcemy czy nie, jest ona nieunikniona i wpisana w krajobraz życia każdego z nas, i musimy mieć tego świadomość. Tym właśnie wszystkim jest dla mnie "Koniec samotności" Benedicta Wellsa i zachęcam do zapoznania się z nią, aby przynajmniej wyrobić sobie własne zdanie na jej temat, a kto wie, może i Wam przypadnie tak bardzo do serca jak to było w moim przypadku.

Koniec samotności, Benedict Wells, wyd.Muza, 2017, tytuł oryg. Vom Ende der Einsamkeit, przekład: Victor Grotowicz, 384 strony

wtorek, 4 kwietnia 2017

NIEZNAJOMY Harlan Coben



Ile potrzeba czasu, aby zniszczyć czyjeś życie? Ile trzeba zrobić, aby czyjś uporządkowany świat runął? W przypadku głównego bohatera "Nieznajomego", Adama Price'a, wystarczy tylko kilka wypowiedzianych słów przez nieznanego mu mężczyznę, jedno zdanie, które wywraca jego uporządkowaną codzienność do góry nogami, a wiarygodność najbliższej mu osoby, czyli jego żony, zostaje poddana w wątpliwość. Od momentu spotkania z obcym mężczyzną nic już nie będzie takie same. Podczas konfrontacji Adama z żoną ta udziela mu niejasnych odpowiedzi, a dzień później decyduje na tymczasowe opuszczenie rodziny, aby poukładać swoje sprawy. Jednak jej zachowanie oraz przedłużająca się nieobecność są dla Adama niepokojącym sygnałem, że czas wziąć sprawy we własne ręce i odkryć wszystkie karty, rozpoczynając od tożsamości człowieka, od którego zaczęły się problemy, czyli od nieznajomego.

Cała misternie upleciona przez autora historia opiera się na założeniu, że w Internecie czujemy się swobodnie, za swobodnie i robimy rzeczy, o których nasi bliscy woleli by nie wiedzieć, co jednocześnie wystawia nas na łatwy cel ludzi, którzy są w stanie do tych naszych sekretów dotrzeć. Coben w znakomity sposób udowadnia czytelnikowi, że poczucie bezpieczeństwa, jakie odczuwamy na co dzień, jest tylko pozorne. Nigdy nie jesteśmy anonimowi w Internecie, a nasze sekrety, o których wydaje nam się, że są dobrze skrywane, łatwo mogą zostać wydobyte przez osoby trzecie i jednocześnie zmienić się w broń wymierzoną właśnie w nas samych. Pozorna anonimowość jest silną pokusą, aby dać ujście swoim potrzebom w miejscu, gdzie wydaje nam się, że jesteśmy nienaruszalni.

Historia Adama wymusza na nas refleksję, ile jesteśmy w stanie wybaczyć tym, których kochamy, gdzie przebiega ta granica i co się za nią znajduje. W momencie, gdy dowiemy się, że zdarzyło się, że nasze zaufanie zostało wykorzystane, czy będziemy na tyle silni, by postawić dobro związku i rodziny ponad własną zranioną dumę i obdarzymy tą bliską osobę kolejnym kredytem zaufania? "Nieznajomy" jest jednocześnie opowieścią o tym, co jesteśmy w stanie zrobić, ile poświęcić dla najbliższych nam osób, aby zapewnić im bezpieczeństwo. W momencie zagrożenia, gdy zaledwie jedna chwila może zadecydować o przyszłości, a nawet życiu czy śmierci, jakich ekstremalnych środków będziemy w stanie użyć, aby zagwarantować rodzinie bezpieczeństwo?

Tytułowy nieznajomy ma w niniejszej książce kilka znaczeń. To przede wszystkim ta obca osoba, która pojawia się znikąd i z tylko sobie wiadomych powodów bez skrupułów wchodzi z butami w nasze życie, bezpowrotnie je rujnując, po czym znika, aby uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności. Określenia tego możemy także użyć w kontekście członka rodziny, o którym myśleliśmy, że wiemy wszystko, a jednak gdy dowiadujemy się jakie brudne sekrety były przed nami skrywane, jawi nam się taka osoba w zupełnie nowym świetle, zupełnie nam nieznanym.

Podsumowując, "Nieznajomy" Harlana Cobena jest całkiem niezłym thrillerem, z którym przyjemnie spędzimy wieczór lub dwa. Opowiedziana w nim historia nie jest może najoryginalniejsza, ale niesie z sobą przesłanie, którego nie należy ignorować, a na pewno warto się nad nim zastanowić.



Nieznajomy, Harlan Coben, wyd. Albatros, 2016, tytuł org. The Stranger, przekład: Robert Waliś, 416 strony