środa, 11 kwietnia 2018

KORPOŻYCIE ŚWINKI MORSKIEJ, Paulien Cornelisse



Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś powiedział mi, że książka o śwince morskiej pracującej w korporacji skradnie moje serce, śmiałabym się długo, oj bardzo długo. Tymczasem ta mała książeczka, do której podchodziłam bez większych oczekiwań, ale z lekką rezerwą - to w końcu książka o gryzoniu, który pracuje w firmie - okazała się bardzo przyjemną lekturą na jeden wieczór, lekką i zabawną, bardziej życiową niż mogłoby się wydawać i nie aż tak bardzo na tej strasznej korporacji skupioną.

Ale od początku...Co robi świnka morska w korpo? Cavia, bo tak na imię ma nasza bohaterka, pracuje w dziale promocji bliżej nieokreślonej firmy - nie dane nam jest dowiedzieć się jaki konkretnie produkt jest promowany, w ogóle nie wiemy nic o tym jakie konkretnie produkty lub usługi tworzy/sprzedaje firma Cavii. Owszem, to pytanie mnie nurtowało, ale nie tak bardzo jak to co mianowicie robi świnka morska w biurze? Początkowo myślałam, że chodzi o zwierzątko, rodzaj maskotki, które sobie żyje w klatce gdzieś w pomieszczeniu socjalnym, ale nie, Cavia, świnka morska, chodzi do pracy każdego dnia, pije kawę i przytrafiają jej się różne rzeczy. Zachowuje się całkowicie jak człowiek, co więcej, nikt z jej współpracowników, którzy są ludźmi, nie widzi nic dziwnego w tym, że pracuje razem ze zwierzakiem. Skoro oni nie widzą problemu, to ja też przeszłam nad tym do porządku dziennego, tłumacząc sobie, że autorka, która jest artystką kabaretową i felietonistką, stworzyła pewnego rodzaju konwencję, mnie przypominającą coś w rodzaju komiksu, tylko bez ilustracji...

W całej książeczce, skrzącej się od humoru, poza oryginalną główną bohaterką, nie ma nic, co odbiegałoby od tej rzeczywistości, którą znamy. Wręcz przeciwnie, podczas lektury odkryłam, że z wieloma konceptami i przemyśleniami autorki jestem w stanie się utożsamić. Przede wszystkim są to typy osobowości, które są reprezentowane przez współpracowników Cavii - mając doświadczenie na kilku miejscach pracy, rozpoznawałam w "Korpożyciu..." kolejne, dobrze mi znane zachowania i metody działania. Manager, który wychodzi z siebie, aby podlizać się szefom, a nie szanuje swoich podwładnych, rzuca bardzo niepoprawne politycznie uwagi i oczekuje, że wszyscy będą śmiali się z jego żenujących dowcipów - odhaczony. Starsza stanowiskiem i stażem pracy współpracownica, która ciągle patrzy Ci na ręce, czekając na moment, kiedy zaliczysz jakąś wpadkę, aby wykorzystać ją przeciwko Tobie - odhaczona. Kolega gej - tutaj trąci nieco poważniejszym stereotypem, ale owszem - odhaczony. Bliska koleżanka, której można zwierzyć się z każdego biurowego dramatu - odhaczona. Wciąż zmieniane, ale różniące się detalami, instrukcje wykonywania konkretnych obowiązków - odhaczone. Anegdoty wykorzystujące akcesoria biurowe - odhaczone. Nieodzowna i nieoceniona obecność kawy w życiu każdego, kto posiada jakąkolwiek pracę - odhaczone.

Jedyne czego tutaj nie znalazłam, to tej zapowiadanej satyry na korporacje, próby ośmieszenia ich sposobów funkcjonowania. Owszem, pojawiło się kilka absurdów, ale moim zdaniem są to sytuacje, które mają miejsce nie tylko w ogromnych firmach, ale można się na nie natknąć w każdej innej profesji. Żadnych ogromnych dramatów zatem tutaj się nie znajdzie, ale prędzej historię kogoś, kto utknął w rutynie i wie, że potrzebne mu są zmiany, ale nie potrafi się przemóc. Może więc i główna bohaterka podczas deszczowych dni zalatuje mokrym futrem, ale nie przeszkadza to w wyciągnięciu morału z jej przygód.

Jeśli więc chcecie odpocząć od wielkiej literatury, szukacie czegoś niezobowiązującego przy czym można miło spędzić wieczór i się zrelaksować, to "Korpożycie świnki morskiej" może okazać się trafieniem w dziesiątkę. I nie zrażajcie się tym, że bohaterką książki jest puchaty gryzoń - podczas lektury niejednokrotnie złapiecie się na myśli, że to akurat najnormalniejsza postać w całej tej uroczej i zwariowanej książce...


A mowa o...
Korpożycie świnki morskiej, Paulien Cornelisse, wyd. Muza, 14 marca 2018r., tyt. oryg. De verwarde cavia, przekład: Sylwia Walecka, 254 strony



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz