środa, 20 czerwca 2018

MORDOBICIE. WOJNA SUPERBOHATERÓW. MARVEL KONTRA DC, Reed Tucker



Gdy dowiedziałam się, że książka "Mordobicie" pojawi się w polskich księgarniach, wiedziałam, że trafi na listę tytułów, które muszę koniecznie przeczytać. Po części dlatego, że doskonale wpisuje się w moje zainteresowania, ale przede wszystkim dlatego, że od dawna chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o rywalizacji Marvela i DC, dwóch gigantach rynku komiksowego i wreszcie nadarzyła się ku temu okazja dzięki książce Reeda Tuckera, który zabiera czytelnika w podróż przez dziesięciolecia trwania konfliktu pomiędzy tą dwójką.

A zaczyna się on w roku 1961, gdy wydawnictwo DC Comics dominowało na rynku komiksów w Stanach Zjednoczonych, a jego flagowe postaci osiągnęły status ikon: Batman, Superman i Wonder Woman, wydawało się więc, że nikt i nic nie jest w stanie zagrozić pozycji lidera. Jakim więc zaskoczeniem było pojawienie się konkurencji w postaci niewielkiej (w porównaniu do DC) oficyny, która pierwszym numerem swej najnowszej serii "Fantastic Four" oferowała czytelnikom zupełnie nową jakość  - bohaterowie komiksów byli bardziej przyziemni, głównie za sprawą rangi emocji, które pozwalały odbiorcom identyfikować się z nimi. Przyzwyczajeni do przygód nieskazitelnego Supermana, który, powiedzmy sobie to szczerze, już wtedy był trochę drewniany i trywialne problemy śmiertelników były mu zupełnie obce, czytelnicy z zapałem sięgnęli po emocjonujące przygody całej gamy nowych superbohaterów, bardzo nowoczesne w swojej formie. Komiksy Marvela były powiewem świeżości - bardziej kolorowe, bardziej przebojowe, ze znakomitymi rysunkami i wciągającymi scenariuszami, a człowiekiem odpowiedzialnym za ten sukces był nie kto inny jak Stan Lee, niespełniony pisarz, dzięki któremu Marvel stał się marką, którą znamy dzisiaj.
DC niesłusznie zlekceważyło przeciwnika, uważając, że tak kultowych tytułów jak tych z wspomnianą wcześniej trójką nie można przebić, tymczasem Marvel szturmem podbił serca geeków i ich portfele, w dość krótkim czasie stając się zagrożeniem dla nieprzerwanej dominacji DC.

Od tamtego czasu dwójkę tę łączy specyficzna relacja. Jak wiemy dzisiaj, głównie dzięki sukcesom ekranizacji (z którymi początkowo tak łatwo nie było - to szczególnie ciekawy wątek w książce!) Marvel znajduje się na szczycie, a DC wciąż usiłuje dogonić rywala, to zbliżając się do niego, to ponosząc kolejne porażki, jednak na przestrzeni lat oba wydawnictwa wzajemnie się inspirowały (czytaj: zżynały od siebie) i wykształciły coś na kształt symbiozy, bowiem jak dowiadujemy się z historii, którą z takim zapałem opowiada nam Tucker, jedno bez drugiego istnieć na rynku nie może.

Książkę Tuckera czyta się lepiej od niejednego thrillera. Autor ma dar opowiadania, za pomocą którego zamienia lawinę nazw i nazwisk w emocjonującą lekturę, naprawdę momentami trzymającą w napięciu, ale jednocześnie lekką i zabawną, bo autor ma wiele dystansu do tego, o czym pisze i to czuć. Jest to jednocześnie pozycja, od której w sumie lepiej się nie odrywać, w przeciwnym razie można stracić wątek i chwilową orientację, kto z kim i dlaczego - to właśnie ten korowód imion może zawrócić w głowie - ale to moje jedyne zastrzeżenie. Niekończące się migracje rysowników, scenarzystów, postaci, tymczasowe sojusze pomiędzy wielkimi graczami w efekcie których dochodziło do kolaboracji, tzw. eventów, które budziły ogromne emocje wśród fanów, wojny podjazdowe, szpiedzy i zdrajcy - możliwość poznania lepiej kulisów powstawania imperium DC i Marvela dodatkowo uatrakcyjnia "Mordobicie" - bo to również kawał historii i widać, że autor dokładnie zapoznał się z materiałami na ten temat i wie o czym pisze, o czym świadczyć mogą choćby obszerne przypisy.

Jeżeli więc chociaż trochę interesuje was popkultura i świat komiksów lub ich ekranizacji - sięgajcie śmiało po książkę Tuckera - do jej przeczytania nie jest potrzebna dogłębna znajomość komiksów, wystarczy podstawowa wiedza na ich temat - nawet jeśli sprowadza się ona do imion najbardziej znanych superbohaterów typu Batman czy Spiderman. Rywalizacja dwóch tytanów, chociaż rozgrywająca się za pomocą ołówków i szpuli filmowych, okazuje się być historią, o której nie wiedzieliście, że potrzebujecie w swoim życiu: wciąga, bawi, edukuje i nie pozwala tak szybko o sobie zapomnieć. Zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku.


A mowa o...
Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC, Reed Tucker, Agora, 18 kwietnia 2018r., tyt. oryg. Slugfest: Inside the Epic, 50-year Battle between Marvel and DC, przekład: Krzysztof Kurek, 480 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz