sobota, 3 lutego 2018

GRZESZNICA, Petra Hammesfahr



"Grzesznica" Petry Hammesfahr, niemieckiej pisarki thrillerów i powieści kryminalnych, oprócz nieco brzydkiej okładki - i nie jest to bynajmniej wina Jessiki Biel, ja po prostu nie przepadam za okładkami filmowymi - posiada tak wciągającą akcję i tak fenomenalną atmosferę, że nie sposób nie przeczytać tej książki najszybciej jak tylko jest to możliwe. Nie można oderwać się od niej w żaden sposób, dopóki nie pozna się całej, jak się po przeczytaniu okaże tragicznej, historii głównej bohaterki.

Początek książki jest jak wyjęty z filmu Hitchocka - rozpoczyna się od wstrząsającej sceny, kiedy to młoda kobieta o imieniu Cora, która spędza pozornie spokojne i gorące popołudnie wraz z mężem i małym synkiem nad jeziorem, zupełnie nieoczekiwanie, pod wpływem sobie tylko wiadomego impulsu, rzuca się z nożem na nieznajomego mężczyznę i zabija go na miejscu. Cora ze spokojem i determinacją przyznaje się do winy i jedyne czego pragnie, to jak najszybciej znaleźć się w więzieniu, aby rozpocząć odsiadywanie wyroku. Problem w tym, że zajmujący się jej sprawą detektyw, policjant o długoletnim doświadczeniu, nie bardzo wierzy w brak motywu u morderczyni, szybko domyśla się, że za kłamstwami i szalonymi wyznaniami, którymi karmi go Cora, jest poważniejsza historia. Kierując się intuicją, wbrew swojemu rozsądkowi, nie odpuszcza kobiecie dopóki nie wyciągnie z niej prawdy, chociaż niektóre sekrety głęboko skrywane na dnie jej świadomości okażą się druzgocące i równie ohydne jak i zbrodnia, której dokonała.

Autorka znakomicie poprowadziła postać Cory i jej historię - dzięki jej manipulacjom, kluczeniu, omijaniu istotnych dla śledztwa zdarzeń, czytelnik pomimo wstrząsającego początku absolutnie nie jest przygotowany na to, co czeka go w każdym kolejnym rozdziale, nie jest też w stanie całkowicie sympatyzować z bohaterką. Czyn, którego się dopuściła staje się konkretnym pretekstem do zagłębienia w przeszłość, chociaż ta ze wszystkich sił stara się wymazać ją z pamięci,  Nie da się ukryć, że historia dzieciństwa i dorastania kobiety robi ogromne wrażenie. Pojawia się wątek molestowania, gwałt, niepełnosprawność, ortodoksyjna pobożność unicestwiająca istnienie jakichkolwiek zdrowych relacji pomiędzy członkami rodziny. Czasami naprawdę trzeba odłożyć na chwilę książkę i zaczerpnąć powietrza, tak przytłaczająca jest ta opowieść, której groza zostaje z czytelnikiem na długo po przeczytaniu.

Ponieważ mamy tutaj z odwróconym schematem - wiemy, kto zabił, ale nie wiemy dlaczego, książka skupia się mocno na motywach kierujących bohaterką, duży nacisk położony jest na aspekt psychologiczny postaci. Osoby szukające w kryminałach krwawych mordów i pojawiających się co krok zwrotów akcji mogą być zawiedzione, ponieważ tutaj mamy do czynienia głównie z wspomnieniami bohaterki z domu rodzinnego i prowadzonym w czasie teraźniejszym śledztwem. Docieranie do sedna sprawy przypomina trochę obieranie cebuli - musimy odkrywać kolejne warstwy, aby poznać całą prawdę, aby dowiedzieć się kim naprawdę jest Cora i co popchnęło ją do tak okrutnego czynu. Otrzymujemy za to solidne studium psychologiczne kobiety, która choć fikcyjnym, jest doskonałym przykładem na to, jak zrujnowane dzieciństwo może tragicznie odcisnąć się na dorosłym życiu.

Książka została napisana w roku 1999, co według mnie jest zawsze warte odnotowania z tej przyczyny, że nie jest ona w żaden sposób związana z modą na tworzenie w gatunku domestic thriller. Jej autorka nie mogła zostać w żaden sposób zainspirowana "Zaginioną dziewczyną" czy też "Dziewczyną z pociągu", co tylko świadczy o tym, jak oryginalna i w pewien sposób ożywcza, na tle dzisiaj powstających thrillerów jest fabuła "Grzesznicy".

Fani gatunku nie powinni być zawiedzeni, o ile tylko przygotują się właśnie na kameralny kryminał, z ciekawą fabułą, gdzie zdarzenia z przeszłości mocno odciskają się na bohaterce, zmuszając jednocześnie czytelnika do głębokiego zastanowienia nad tezą stawianą przez autorkę, że ten, kto raz zaznał piekła w swoim życiu, jest na nie skazany aż do śmierci. Moim zdaniem warto. Czy serial na podstawie książki też warto, tego jeszcze nie wiem, ale chętnie się kiedyś przekonam, choćby po to, by przekonać się do jakiego stopnia jego twórcy wierni byli książce.

Grzesznica, Petra Hammesfahr,wyd. Otwarte, 31 stycznia 2018, tyt. oryg. Sünderin, przekład Barbara Tarnas, 432 strony

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz