czwartek, 29 marca 2018

WYGINACZE ŁYŻECZEK, Daryl Gregory



Z pewnością każdemu zdarzyło się chociaż raz zadać sobie pytanie, jak by to było, gdybyśmy mogli, chociaż na krótko, mieć jakieś super moce. Czy byłaby to telekineza, czytanie w myślach, przenikanie przez ściany lub też może bycie niewidzialnym? Gdy byłam młodsza, moją ulubioną fantazją była teleportacja na zawołanie, którą mogłabym wykorzystać, powiedzmy to sobie szczerze, w sposób nie do końca zgodny z prawem i wchodzić dzięki niej w posiadanie różnych fajnych rzeczy (książek...). I tutaj nasuwa się kolejne pytanie - czy mając ową specjalną moc korzystalibyśmy z niej w sposób odpowiedzialny, używając jej do pomagania innym, czy też raczej skupilibyśmy się na własnych potrzebach i dążyli do osiągnięcia jak największego komfortu życia, łamiąc czasami prawo? "Wyginacze łyżeczek" to wyśmienita książka, która skupiając się na losach nie tylko jednej osoby o nadnaturalnych zdolnościach, ale całej rodziny obdarzonej rozmaitymi umiejętnościami, stara się poniekąd odpowiedzieć na te pytania.

Co wyniknie ze związku zręcznego i przedsiębiorczego kanciarza z telepatką o naprawdę zaskakujących zdolnościach? Gdy Teddy Telemachus poznaje swoją przyszłą żonę Maureen, nie wie jeszcze, że razem dadzą początek Niesamowitej Rodzinie Telemachusów (za to ona pewnie trochę się tego spodziewała). Na świat przyjdzie trójka ich dzieci, każde obdarzone innymi zdolnościami. Irene, najstarsza, jest chodzącym wykrywaczem kłamstw - jest w stanie rozpoznać, gdy ktoś mówi nieprawdę. Frankiemu dostała się telekineza, a Buddy, najmłodszy, widzi wydarzenia z przyszłości. Żeby nie było za idealnie, ich umiejętności nie są w stu procentach niezawodne, wręcz przeciwnie - często zawodzą, a nawet obracają się przeciwko nim. Fantastyczna rodzinka w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku była o krok od podbicia serc Amerykanów i osiągnięcia wielkiego sukcesu, jednak występ, który miał o tym zadecydować, okazał się klapą i nieoczekiwanie stał się początkiem bardzo złej passy Telemachusów, która musiała przetrwać nie tylko wewnętrzne spięcia pomiędzy członkami rodziny, ale i utratę jednego z nich, co rzuciło się cieniem na pozostałych.

I chociaż w książce nie brakuje scen, podczas których bohaterowie używają swoich paranormalnych umiejętności, to nie na tych fantastycznych elementach skupia się autor. Autor dokonał ciekawego zabiegu - obdarzonych mocami ludzi, zamiast ubrać ich w trykot, dać pelerynkę i kazać im ratować ludzkość, wcisnął w szarą zwykłą rzeczywistość i to właśnie przetrwanie wśród zwykłych śmiertelników staje się wyzwaniem dla tych nietuzinkowych postaci, które muszą zachowywać się jakby żadne z nich nigdy nie było częścią Niesamowitej Rodziny, która zachwycała publiczność swoimi nadzwyczajnymi umiejętnościami. Czytanie o ich perypetiach jest tym ciekawsze, że autor stworzył galerię naprawdę fascynujących charakterów o dopracowanych osobowościach.

Dzięki temu, że poznajemy opowieść, zarówno tę sprzed lat jak i tę bieżąca z perspektywy każdego z Telemachusów, mamy nie tylko dokładniejszy wgląd w ich uczucia i myśli, ale też we wszystkie wydarzenia, co pozwala nam lepiej zrozumieć fabułę, która początkowo wydaje się nieco zagmatwana, ale potem z każdym rozdziałem wszystkie elementy wskakują na swoje miejsce i pięknie układają się w całość. W rezultacie otrzymujemy książkę, która jest jednocześnie zabawną komedią pomyłek, opowieścią o odnajdywaniu swojego miejsca w społeczeństwie i wśród bliskich, o tym, jak piękna, choć jednocześnie trudna bywa inność, historią pewnej oryginalnej rodziny, która stała się chyba moją ulubioną literacką familią (sorry, Borejkowie...), a wszystko to okraszone jest wątkiem porachunków mafijnych i nadprzyrodzonymi umiejętnościami, na które łasi się samo CIA.

Ciekawa jestem, czy książka trafi kiedyś na ekran - bardzo bym tego chciała, bo ma ogromny potencjał na znakomity film, jest prawie gotowym materiałem na scenariusz. "Wyginacze łyżeczek", to wyborna mieszanka komedii, sensacji i elementów paranormalnych, która nie tylko zapewni czytelnikowi znakomitą rozrywkę, ale także pomoże mu sobie uświadomić, że największą supermocą, jaką może posiadać człowiek, jest jego rodzina. Dla tych, którzy potrzebują gwarancji jakości w postaci nagrody literackiej bądź choćby nominacji to takowej, książka została nominowana do nagrody Nebula za rok 2018 (ogłoszenie zwycięzcy w maju 2018).

A mowa o...

Wyginacze łyżeczek, Daryl Gregory, wyd. Czarna Owca, 31 stycznia 2018 r., tyt. oryg. Spoonbenders, przekład: Joanna Golik-Skitał, 528 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz